w nocy napada nas trzech niegroznych rabusiow jeden konczy z kunaiem w glowie drugi z shurikenem a trzeciego lapie i przesluchuje

nastepnego dnia rano ruszam juz zachowujac wieksza ostroznosc i czujnosc

po 5 km zauwazam pulapka metalowa linka i przyczepione do niej notki wybuchowe

ide dalej w tym dniu juz obylo sie bez zadnych wydarzeni

kolejnego dnia mam zamiar dotrzec do celu podrozy

okolo poludnia na mojej drodze staje szesciu rabusiow kazdy jest uzbrojony w katane

robie ukrycie we mgle i podroznika chowam w bezpiecznym miejscu sam przechodze do ataku

wyciagam shurikena demonicznego wiatru

i rzucam go shuriken rozcina trzech rabusi na pol

caly czas bedac w ukryciu kolejnych dwoch rabusi zabijam kuniami

zostaje ich szef postanawiam go schwytac do shurikena przywiazuje metalowa linke i rzucam oplatujac go

Idziemy spokojnie gdy nagle wychodzi jakieś zapłakane dziecko. Gdy się uspokoiło powiedziało nam o swojej wiosce. Napadli na nią bandyci. Dla spotkanego kupca dajemy list dla hokage. W dalszej drodze spotkaliśmy jednego z bandytów który chciał nas przestraszyć. Po szybkim ciosie zemdlał. Za karę kupiec zabrał mu broń i ruszyliśmy w dalszą podróż. Chłopiec nie dał rady iść tak długo więc niosłem go na plecach. Zatrzymaliśmy się w jednej niewielkiej wiosce. Odnaleźliśmy daleką rodzinę dziecka. Najadłem się do syta za pieniądze które  wygrałem na walkach .Nie było tam nikogo o sile większej niż chunin. Resztę pieniędzy rozdałem. Przed końcem podróży zaatakowało nas trzech złodziei. rzucili kilka shurikenów na szczęście obroniłem nas cienistymi biczami. Zostałem popchnięty na ziemię, lecz pomógł mi dziadek ugodziwszy łachudrę patelnią.

Biorę! Wyruszam z wioski, idę 2/20h drogi napotykam starca ze złamana nogą którego właśnie napada 2 rabusi.
1. rzucam Kunaja w tył głowy(atak z zaskoczenia) ten pada na ziemie.
2. podbiegam podkładam kunaja do gardła i kończę z nim.
Podróżnik opatruje nogę i mówi żebym go wziął na barana... Nie zbyt się uradowałem ale co miałem zrobić. Minęło może 2h byłem padnięty zrobiliśmy sobie przerwę w trakcie posiłku wyskakuje bandyta który zamierza rzucić shurikenem w podróżnika, w tym czasie wyciągam kunaja i paruję cios następnie rzucając nim w przeciwnika trafiając prosto w szyję. Reszta drogi przebiega pomyślnie. Aż do czasu dotarcia na miejsce gdzie czaiło się na nas 2 rabusiów. Po krótkiej walce nie było już nikogo to chwiałby zemną walczyć.

Niebo jest bezchmurne. Nie zapowiada się nic ciekawego. Spokojnie idziemy przez lasy i pola. Nagle z za drzew wyleciał shuriken. Udało mi się odbić go moją kataną. Z za ciemności wyskoczyły dwie postacie z opaskami ninja wioski ukrytej w kamieniu. Moje kastety były silniejsze niż każda ich broń. Z łatwością pokonałem przeciwników.
Przed miastem ktoś nas zaczepił. Z zaskoczenia okradł podróżnika i uciekł. Bez ciężarków ruszyłem w pogoń za nim. Został złapany i oddany dla jounina. Zleceniodawca podziękował za ochronę i odszedł.